Żebym mogła pomóc swoim podopiecznym, sama musiałam przejść drogę wielu wyrzeczeń, zgubionej motywacji, tysiąca pokus. Udało się! Zbędne kilogramy zgubiłam, a tłuszcz zamieniłam na mięśnie. Zdjęcie po lewej jest z roku 2015, kiedy to jako nastolatka kochałam aktywność fizyczną, taniec, sport, tak samo jak chipsy, pączki i drożdżówki. Po prawej, zdjęcie z 2020 roku, gdzie miłość do sportu wzrosła o 100%, a sposób żywienia zmienił się o 180 stopni. Teraz nie wyobrażam sobie inaczej żyć. To już jest ten stan, kiedy wiem, co dla mnie i mojego organizmu jest najlepsze. A jest to ruch oraz zdrowe i pyszne odżywianie!